Po walkach [...] listopadowych we Lwowie, w dniu opanowania miasta przez siły polskie, zresztą bardzo skromne, gdy te w pościgu za nieprzyjacielem znalazły się poza miastem, wówczas to na terenie miasta podniósł głowę, przytłumiony częściowo walką, bandytyzm. Uzbrojeni, gotowi na wszystko, rzucili się na ludność przede wszystkim żydowską. Że ta w okresie przewrotu, zwłaszcza w czasie walk, nie cieszyła się sympatią społeczeństwa polskiego, to nie ulega wątpliwości. Bandyci czuli to jakby instynktem i rzucili się przede wszystkim na dzielnicę żydowską — choć mógłbym wyliczyć setki faktów, że nie oszczędzali i chrześcijan. I dlatego to tak niesprawiedliwą i tak boleśnie krzywdzącą była opinia społeczeństwa żydowskiego, że Polacy, że wojsko urządzało pogromy. Może być, że opinia ta wyrosła z nieświadomości, ale świadomą była robota pewnych polityków żydowskich, którzy znali stan bezpieczeństwa we Lwowie, a jednak rozgłosili po całym świecie, że pogromy Żydów były dziełem Polaków!
Lwów, 22 listopada
Artur Hausner, Listopad 1918 r., Lwów 1928.